Marcin Lewicki, znany dziennikarz i pasjonat motocykli, znalazł się w dramatycznej sytuacji na jednej z głównych ulic Torunia, gdy podczas codziennej jazdy stał się ofiarą groźnego incydentu z użyciem wiatrówki.
Strzał z wiatrówki – szokujący incydent w centrum miasta
Do zdarzenia doszło 15 sierpnia około południa, w momencie, gdy pan Marcin zatrzymał się na czerwonym świetle przy skrzyżowaniu ul. Traugutta i Bulwaru Filadelfijskiego. Upał sprawił, że lekko uchylił szybę w motocyklowym kasku. Wtedy właśnie, zupełnie niespodziewanie, metalowy śrut trafił go w lewe oko. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie – uderzenie wywołało silny ból i natychmiastową dezorientację. Na miejsce wezwano pomoc, a poszkodowany trafił do szpitala.
Natychmiastowa reakcja służb i długie leczenie
Po przewiezieniu do szpitala lekarze od razu podjęli się ratowania wzroku dziennikarza. Pierwsza operacja odbyła się już następnego dnia, 16 sierpnia. Niestety, obrażenia okazały się poważniejsze, niż początkowo przypuszczano. Wyniki badań wykazały, że śrut utkwił głęboko w oku. Wymagana była kolejna, wielogodzinna procedura chirurgiczna – drugi zabieg przeprowadzono 19 sierpnia i trwał aż 10 godzin. Jak przekazała żona pana Marcina, ta operacja była decydująca dla zachowania szans na uratowanie wzroku.
Rehabilitacja i walka o sprawność oka
Po serii zabiegów Marcin Lewicki zaczął dzielić się z mieszkańcami informacjami o stanie zdrowia i postępach terapii. Na początku września, podczas wizyty kontrolnej w Szpitalu Uniwersyteckim im. A. Jurasza, lekarze stwierdzili, że pojawiła się nadzieja na częściowe odzyskanie wzroku w uszkodzonym oku. Dziennikarz nie kryje, że powrót do zdrowia będzie długi i niepewny. Na swoich profilach społecznościowych zapewnia jednak, że nie zamierza się poddawać, choć codzienność, jak sam podkreśla, wymaga ogromnej cierpliwości i wsparcia bliskich.
Mieszkańcy mogą pomóc: apel do świadków i kierowców
Sprawca, który posłużył się wiatrówką na ruchliwej ulicy, wciąż pozostaje nieuchwytny. Pan Marcin oraz jego rodzina proszą wszystkich, którzy mogli być w pobliżu w dniach 14-18 sierpnia – szczególnie kierowców przejeżdżających ulicami Lubicką i Traugutta – o przejrzenie nagrań z wideorejestratorów. Nawet najmniejsza wskazówka lub fragment zapisu z kamery samochodowej może okazać się kluczowy dla wyjaśnienia tej sprawy. Kontakt w tej sprawie można nawiązać przez redakcję lub bezpośrednio z poszkodowanym przez media społecznościowe.
Bezpieczeństwo i czujność – nasza wspólna sprawa
Historia Marcina Lewickiego to nie tylko osobista walka o powrót do zdrowia, ale i przestroga dla wszystkich mieszkańców Torunia. Podobne sytuacje mogą spotkać każdego z nas – warto więc zachować czujność i dzielić się informacjami, które mogą pomóc w ujęciu sprawcy. Miejskie służby apelują o zgłaszanie wszelkich podejrzanych sytuacji i przypominają, że bezpieczeństwo na toruńskich ulicach zależy także od naszej solidarności i zaangażowania.